piątek, 17 maja 2013

1 - Unexpected surprise

4 lata później 

 -Gabriella! Spóźnisz się na wykłady! -usłyszałam zachrypnięty głos mojej przyjaciółki. Obróciłam się na lewy bark i  otworzyłam oczy, lustrując ją wzrokiem. Stała obok mojego łóżka w różowym szlafroku i kubkiem parującej kawy. Jej twarz była blada, a ciemne oczy mocno podkrążone, jednak mimo niewyspania uśmiechała się promiennie i wręcz zarażała swoim optymizmem. 
- Wstaniesz? Czy mam zasięgnąć bardziej radykalnych metod? - wykrzywiła się w złośliwym uśmieszku, na co oberwała z puchatej poduszki. Podniosłam się z miejsca i spojrzałam przez okno. Nad Warszawą wisiała biała mgła, nadając całemu krajobrazowi nieprzyjemnego wyglądu. W Polsce takie poranki były codziennością, więc zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Westchnęłam tylko ciężko i pomaszerowałam do kuchni. Amelia siedziała już przy stole, pałaszując płatki i wpatrywała się w program, nadawany w telewizji. Omiotłam obojętnym wzrokiem nasz salon, w którym panował ogromny bałagan i wyjęłam z lodówki butelkę soku. 
- Trzeba będzie tu posprzątać. - zagaiłam i upiłam łyk napoju, dosiadając się do stołu.
- Jak wrócisz ze szkoły będzie dawno posprzątane. - rzuciła pomiędzy kolejnymi kęsami śniadania.
- Jesteś chora, nie powinnaś się nadwyrężać. - zauważyłam.
- Przestań, od zbierania brudnych talerzy i skarpetek z podłogi, nikomu jeszcze nic się nie stało. - posłała mi ciepły uśmiech, który w sekundę przerodził się twór kształtem przypominający ogromne "o". 
- Matko boska, zobacz kto jest w telewizji! - krzyknęła i wskazała ręką na urządzenie - To przecież twój Goetze! - piszczała jak opętana.
Niechętnie przeniosłam wzrok z drobinek pomarańczy, pływających w soku na telewizor. Kiedy go zobaczyłam serce mi się ścisnęło, a do oczu napłynęły łzy. To był Mario, Mario, który zostawił mnie cztery lata temu przy schodach pięknego hotelu, aby spełnić najskrytsze marzenia. Ten melodyjny głos i śliczny uśmiech rozpoznałabym wszędzie.
- Am, błagam, przełącz to... - poprosiłam drżącym głosem, jednak dziewczyna pozostała głucha na moją prośbę. Tak jak ja z niedowierzaniem wpatrywała się piksele tańczące po ekranie, w odstępach głośno przełykając ślinę. Kiedy wywiad się skończył obie popatrzyłyśmy na siebie ze smutkiem. Dziewczyna przysunęła się do mnie i delikatnie objęła ramieniem, chcąc jakoś mnie pocieszyć. Wiedziała jak bardzo go kochałam i nie chciała bym cierpiała.
- Słuchaj Gab, nie możesz tak więcej reagować.  Rozumiem, że Mario znaczy dla ciebie bardzo dużo, ale musisz zrozumieć, że płaczem niczego nie wskórasz, a tym bardziej nie przywrócisz go tutaj. Musisz przestać o nim myśleć, to już przeszłość, na pewno znajdziesz równie fajnego chłopaka. Ogarnij się, słyszysz? - po raz kolejny doświadczyłam jej nagminnej wrażliwości. Dała mi lekką sójkę w bok i odgarnęła za ucho niesforny kosmyk moich ciemnych włosów. Pokiwałam tylko niechętnie głową i poczłapałam do łazienki, aby przygotować się do zajęć. 
Kiedy wybiła piętnasta wszyscy uczniowie mojej klasy z entuzjazmem opuścili salę lekcyjną. Na ustach każdego z nich malował się uśmiech zadowolenia i szczęścia, tylko ja jak zawsze byłam znudzona życiem i przygnębiona. Przed oczami cały czas miałam piłkarza. Piłkarza, który... 
- Panno Kochmańska, mogłaby pani poświęcić mi minutkę? - z zamyśleń wyrwał mnie baryton profesora Sławińskiego.  Z niechęcią odwróciłam się do nauczyciela psychologii, oczekując najgorszego.
- Wiem, że skończyliście już lekcje dlatego nie będę owijał w bawełnę, na pewno śpieszy się pani do domu. - mrugnął w moją stronę - Widzę, że jest pani bardzo zaangażowana w zajęcia, odrabia każde zadanie, wykonuje pracę projektową i aktywnie uczestniczy w praktykach psychologicznych. Pomyślałem sobie, że idealną alternatywą dla uczących się zawodu psychologa sportowego studentek, byłyby praktyki z osobami, które pomocy psychologa naprawdę potrzebują. W zeszłym tygodniu zadzwoniłem do pana Jurgena Kloppa z zapytaniem o miesięczną pracę w Dortmundzie, jako psycholog piłkarzy. Prawie natychmiastowo się zgodził, bo stwierdził, że przed ważnymi meczami zawodnicy powinni się całkowicie odstresować. Razem z panną Nowaczyk zamieszkałybyście w luksusowym hotelu tuż obok Westfalenstadion, w którym przebywaliby również zawodnicy Borussii. Oczywiście dostałybyście za to wszystko należyte wynagrodzenie, a pobyt w Niemczech byłby przeze mnie odpowiednio opłacony. Myślę, że byłby to dobry sprawdzian przed zajęciem posady psychologa sportowego, którym chciałybyście, jak przypuszczam, zostać w przyszłości. - Tu zakończył swój monolog i spojrzał na mnie, oczekując jakiejkolwiek reakcji. 
- Jest to naprawdę bardzo interesująca oferta i myślę, że Amelii również by się spodobała, ale musiałabym wpierw dokładnie z nią to uzgodnić. Mogłybyśmy się z panem jutro skontaktować? - spytałam, przeczesując włosy palcami. 
- Ależ nie ma najmniejszego problemu! - zadowolony zatarł ręce i z uśmiechem dodał - Byłaby to taka "mała" - w powietrzu zrobił cudzysłów - nagroda za całoroczną ciężką pracę. Byłbym naprawdę niezmiernie ukontentowany.  
- Dobrze, w takim razie proszę oczekiwać telefonu jutro do południa. - uśmiechnęłam się i z mieszanymi uczuciami opuściłam gmach szkoły.  

I co sądzicie o pierwszym rozdziale? :) Początki są zawsze najtrudniejsze, ale wierzę, że dzięki wam wszystko pójdzie jak z płatka. Kolejnego rozdziału dopatrujcie się w okolicach środy, czwartku, zależy kiedy znajdę dla was czas! Zapraszam też przy okazji na mojego drugiego bloga, na którym piszę opowiadania o One Direction! Ściskam wam mocno, Sognante.  
 
      

5 komentarzy :

  1. no, no ;)
    ale skoro zdecyduję się tam pojechać ... xD
    świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę wytrwałości :D
    W pisaniu < 33

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem fajny blog, nie mogę się doczekać następnego rozdziału :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie już wciągnął :)
    czekam na kolejne części i zapraszam do siebie:
    http://bvb-ada-story.blogspot.com/-nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. muszę na wstępie podziękować Ci za zaproszenie! trudno mi jest cokolwiek stwierdzić po pierwszym rozdziale niż to, że zapowiada się bardzo ciekawie. masz wspaniały styl pisania, którego można pozazdrościć. wszystko czyta się bardzo lekko, z łatwością mogę zilustrować sobie to co dzieje się w danej chwili. jednym słowem - utalentowana jesteś (dobra, to dwa słowa.. :D) nic innego niż czekać na kolejny i życzyć powodzenia! ♥

    OdpowiedzUsuń